B2B SEO marketing – Sylwetka idealnego potencjalnego klienta, czyli buyer persona
Zacznijmy od najważniejszej, chociaż często pomijanej rzeczy, czyli buyer persony.
Dla przypomnienia chodzi tutaj o osobę, która wpisuje w Google słowo kluczowe, na które chcecie się wyświetlać w wynikach organicznych. Na tym etapie wyobraźmy sobie ją jako naszego potencjalnego klienta, np. kogoś, kto rozmawia z naszymi handlowcami albo chce wysłać zapytanie ofertowe.
Takim potencjalnym klientem może być:
- Prezes.
- Dyrektor handlowy.
- Dyrektor marketingu.
- Dyrektor działu IT lub dyrektor techniczny.
- Inżynier procesu.
- Asystentka wspomnianych wyżej dyrektorów.
Rozumiejąc rolę persony w przypadku pozycjonowania i SEO dla B2B sprawimy, że cały proces będzie o wiele łatwiejszy. Dzięki temu możliwa jest bowiem optymalizacja treści dla konkretnej grupy docelowej.
Oferowanie swojej usługi innym firmom – Proces zakupu i podróż osoby decyzyjnej
To prowadzi nas płynnie do procesu zakupowego.
Potencjalny klient rozpoczynający poszukiwania albo już szukający oferowanego przez nas rozwiązania rozpoznanie może przeprowadzać na jeden z wielu sposobów. Mówimy tutaj o uczestniczeniu w targach, rozmawianiu ze znajomymi itp. W takim wypadku już sama strategia dotarcia do nich byłaby jednak inna, dlatego skupimy się na poszukiwaniach w Google.
Dlaczego więc zrozumienie tego procesu jest tak ważne? Pozwoli nam ono zaprojektować pod niego odpowiednie słowa kluczowe odpowiadające wyzwaniom naszej persony na każdym etapie lejka marketingowego.
Ruch organiczny, mimo że wydaje się bezpłatny, wcale taki nie jest. Jego faktycznym kosztem są zasoby, zaangażowanie, czas i energię, a czasami nawet pieniądze, jeżeli produkcję treści zlecamy na zewnątrz.
Dobre zrozumienie persony klienta i procesu zakupowego pozwoli nam działać jakościowo, a nie ilościowo. Doprowadzimy w ten sposób do sytuacji, w której jakość dostarczanego ruchu na naszą stronę będzie po prostu wyższa.
Jakość i kwalifikowalność leadów
Trzeciego punktem na mojej liście jest kwalifikowalność leadów.
Nierzadko zdarza się tak, że proces pozycjonowania przeprowadzany jest bez zastanowienia nad potrzebami klienta i jego procesem zakupowym. Wybrane w tak przypadkowy sposób słowa kluczowe wyświetlają się różnym odbiorcom, którzy zazwyczaj nie są naszą buyer personą.
Działania SEO prowadzone powinny być w konkretnym celu: pozycjonowaniu naszych treści tak, by trafiały one do potencjalnych klientów. Chcemy bowiem być widoczni dla osoby, która rozeznaje temat związany z naszym produktem lub usługą. Tym samym, ściągając niepotrzebny ruch tracimy swoje zasoby nie pozyskując wartościowych leadów.
Najprościej można to zrozumieć wyobrażając sobie, że frazy to grupy szukających.
Posłużę się tutaj przykładem naszego klienta dostarczającego zautomatyzowaną kontrolę jakości, która pozwala eliminować błędy na produkcji. W tym przypadku główna fraza kluczowa to „systemy wizyjne”.
Sama w sobie może ona mieć np. 250 wyszukań w trakcie miesiąca, ale korzystając tylko z niej najprawdopodobniej przyciągniemy do siebie nie tylko potencjalnych klientów. Wśród odwiedzających stronę mogą się również znaleźć dystrybutorzy, producenci i inne osoby zainteresowane tematem.
Jednakże zawężając tę frazę do bardziej precyzyjnych określeń zadbamy o wyświetlanie się na bardziej trafne zapytania. Idąc dalej przejdziemy przez „systemy wizyjne w kontroli jakości” z 20–30 wyszukaniami miesięcznie. I w końcu dotrzemy do frazy „systemy wizyjne w kontroli jakości na produkcji”, gdzie tych wyszukań będzie już zaledwie 5. W tej grupie faktycznie pojawiać się będą już raczej tylko interesujący nas inżynierowie produkcji.
Trzy opisane do tej pory etapy pozwalają nam uświadomić sobie, dlaczego tak właściwie tworzymy treści i je pozycjonujemy.
Dlaczego analiza fraz kluczowych nie powinna zaczynać procesu pozycjonowania?
Czwarty punkt jest zupełną odwrotnością takiej właśnie inżynierii wstecznej fraz. Nie powinniście celować w tzw. „długie ogony” (z ang. „longtail keywords”, czyli frazy składające się z więcej niż trzech słów) i szukać słów kluczowych pod kątem ruchu. Zamiast tego dobrze jest zrobić burzę mózgów dotyczącą procesu zakupowego naszego potencjalnego klienta.
Najprościej można to zrobić rysując poziomą oś, na której wyszczególnione będą konkretne etapy procesu zakupowego. Etapami tymi będą problem, edukacja, koncepcja, rozważanie i decyzja zakupowa, czyli cały proces, który przechodzi nasza buyer persona.
Następnie musimy zdefiniować, jaką perspektywę przyjmuje nasz potencjalny klient na danym etapie i oznaczyć to na osi, np. żółtymi karteczkami. Tutaj trzeba również określić, jak wyglądają jego poszukiwania i jakich haseł używa, w zależności od momentu, w którym się znajduje.
Przechodząc cały proces zakupowy aż do etapu, kiedy nasza persona wie konkretnie czego chce, zyskamy ogromną przewagę nad tymi, którzy patrzą tylko z perspektywy frazy.
Jak ustalić problemy i wyzwania grupy docelowej?
Jeżeli chcecie ustalić jakie problemy, wyzwania czy pytania pojawiają się u buyer person w procesie zakupowym, porozmawiajcie z działem handlowym lub działem obsługi klienta. Warto zastanowić się przy tym, o jakie rzeczy zazwyczaj klienci pytają oraz przeanalizować ich ścieżkę zakupową. Jest to niezbędne, żeby móc te frazy dokładnie zaplanować uwzględniając perspektywę persony.
Planowanie w narzędziach
Po dokonaniu analizy grupy docelowej, można przejść do kolejnego etapu jakim jest planowanie w narzędziach. Mowa oczywiście o narzędziach pomagających w doprecyzowaniu fraz kluczowych oraz znalezieniu nowych – mam tutaj na myśli Google Keyword Planner, Ubersuggest czy KeywordTool.io.
Można także rozwinąć daną frazę, przekształcając ją w pytania takie jak „czy warto?”, „ile kosztuje?” lub podejrzeć, jakich słów kluczowych używa konkurencja. Dopiero na tym etapie przeprowadza się analizę fraz i sprawdza takie kwestie jak wolumen wyszukań i koszt za kliknięcie.
Ustalenie właściwych fraz
Jeżeli wolumen wyszukiwań jest duży, prawdopodobnie warto inwestować w tą frazę i się na nią pozycjonować. Aby ustalić właściwą frazę, należy:
- Zapisać wolumen wyszukiwań.
- Przyporządkować frazę do etapu procesu zakupowego.
- Sprawdzić koszt za kliknięcie.
Przy analizie konkurencji warto pamiętać, że nie każda firma dokonała analizy grupy docelowej. Co za tym idzie, do każdej frazy kluczowej należy podejść z rozwagą i osadzić ją w kontekście strony. Pomocne w tym celu będzie odpowiedzenie sobie na pytanie „czy istnieje realna potrzeba stworzenia treści z tym słowem kluczowym?”.
Intencja wyszukiwania
Intencja z punktu widzenia Google jest bardzo istotnym czynnikiem. Po przyjęciu perspektywy odbiorcy, koncept intencji wydaje się oczywisty. Wyszukiwarka skupia się na tym, żeby dostarczać odbiorcom dokładnie taką treść, jakiej potrzebują.
Intencja wyszukiwania jest uwarunkowana tym, na jakim etapie procesu zakupowego jest nasza Buyer Persona. Może to być odpowiednio:
- Na samym początku – chęć researchu, rozeznania się w problemach.
- Na etapie edukacji – chęć zdobycia wiedzy na temat konkretnego rozwiązania.
- Na etapie koncepcji – chęć zestawienia różnych rozwiązań i porównania ich.
- Na etapie zakupu – chęć zapoznania się z konkretnymi ofertami, które dostarczają rozwiązanie problemu.
Matryca potencjału, czyli które frazy pozyskiwać i jak je dopasować do strony B2B
Przemyślane wybieranie fraz pozwala na utworzenie matrycy potencjału. To nic innego jak arkusz Excel albo Google Sheets, w którym znajdują się słowa kluczowe podzielone na grupy. Wśród nich mogą być kategorie problemowe, koncepcyjne, edukacyjne lub dotyczące rozwiązań, które chcemy zaoferować.
Następny etap to połączenie słów kluczowych z elementami znajdującymi się na naszej stronie.
- W przypadku fraz problemowych możemy tworzyć treści edukujące na podane tematy.
- Jeżeli macie frazy z etapu koncepcji, to możecie pokazać porównania, tabelki z danymi, specyfikacje, zestawienia, które będą edukować klientów.
- Na etapie rozwiązania warto pokazać strony ofertowe.
Co najważniejsze, nie można ograniczać się do tworzenia treści należących tylko do jednej grupy. Celem biznesowym firm B2B jest sprzedaż produktów, usług. Dlatego oprócz omawiania danego zagadnienia, warto pokazać klientowi, że to właśnie wasza firma proponuje rozwiązanie jego problemu.
Planowanie treści a strategia SEO
Kolejnym etapem jest planowanie treści.
Sprowadza się to do oceny fraz kluczowych i określenia problemu, jaki będzie poruszał dany artykuł. Aby ocenić, na którą frazę kluczową warto się pozycjonować, można wrócić do arkuszu Excel z matrycą potencjału. Warto w nim uwzględnić jaką pozycję zajmuje dana fraza w określonym momencie.
Następnym krokiem będzie monitorowanie frazy – czy po upływie czasu dalej wpisuje się w trendy, czy bardziej opłacalne będzie stworzenie artykułu na inny temat. Tutaj pomocne może okazać się tworzenie dodatkowych kolumn i wypisywanie np. co tydzień liczby wyszukań. Dzięki temu łatwiej będzie nam dostrzec potencjalne trendy albo zmianę zainteresowania tematem.
Tworzenie i optymalizacja treści, czyli content pisany dla ludzi
W tym momencie nie pozostaje nic innego jak zacząć tworzyć artykuły blogowe. Chciałbym zaznaczyć, że o ile zasady SEO są istotne dla twojego biznesu, to tworzenie treści „pod SEO” nie zawsze jest opłacalne.
Jeżeli wiemy, co wyróżnia grupę docelową, na jakim etapie procesu zakupowego się znajduje i rozumiemy jej intencję, możemy zabrać się za pisaniei. Artykuły muszą się wyróżniać – zawierać aktualne informacje, zgłębiać temat, lepiej wpisywać się w intencje persony. Tylko wtedy Google uzna waszą stronę za wartościową.
Koniec końców, Google dba o ludzi, a nie o to, żeby treść była zoptymalizowana pod ich wyszukiwarkę. Nie popadajmy więc w „paranoję techniczną”. Lepiej tworzyć treści, które wyczerpują temat niż kurczowo trzymać się zasad SEO.
Narzędzia do optymalizacji treści pod SEO
Proces optymalizacji może przebiegać na dwa sposoby.
- Ręczne wprowadzanie słów kluczowych do tekstu.
- Użycie odpowiednich narzędzi.
Najpopularniejszymi narzędziami są Surfer SEO i Contadu, które podsuwają propozycje słów kluczowych dla konkretnego artykułu. Za ich pomocą można również sprawdzić, jak tekst będzie pozycjonował się na stronie oraz jak to wygląda w przypadku konkurencji.
Narzędzia weryfikują treści na stronach innych firm pod kątem optymalizacji. Sprawdzają, jakie słowa kluczowe powinny się znaleźć w nagłówkach, jaki temat warto poruszyć oraz jak długi powinien być artykuł na dany temat.
Ich niewątpliwą zaletą jest to, że nadają treściom punktację. Im więcej zdobytych punktów, tym większa szansa na dobre pozycjonowanie, a co za tym idzie zwiększenie świadomości marki czy pozyskanie klientów biznesowych.
Jak tworzyć treści, by je później łatwo optymalizować?
Istotne jest, żeby nie zaczynać pisania we wspomnianych wyżej narzędziach. Każde podejście do artykułu powinno zaczynać się określeniem grupy docelowej i zrozumieniem jej intencji. Treść musi rozwiązywać konkretne problemy i wyzwania, z jakimi spotkać się może persona.
Określenie intencji pomoże w stworzeniu struktury tekstu, natomiast optymalizacja powinna być ostatnim etapem tworzenia. Gotowy artykuł można wkleić do Surfer SEO i za pomocą jego rekomendacji uzupełnić treść słowami kluczowymi.
Jakie są trzy zasady tworzenia dobrego tekstu?
- Treść powinna być dobrej jakości, merytoryczna i odpowiadać na potrzeby persony.
- Treść powinna zawierać odpowiednie słowa kluczowe i rekomendować odpowiednie narzędzia lub rozwiązania.
- Treść powinna być usystematyzowana.
Zasady zdobywania linków do swojej strony
Żeby nie poprzestawać tylko na tych rzeczach, które robimy na własnej stronie (czyt., dostarczania treści dla potencjalnych klientów), chciałbym przedstawić wam jeszcze ideę linkowania. Jako że to owiany wieloma mitami temat, zacznijmy może od samego początku…
Krótka historia linkowania
Mniej więcej w 2004 r. zastanawiano się w Google jak oceniać strony internetowe pod kątem jakości treści. Po długich rozmyślaniach stworzono „Reasonable Surfer Model”, czyli w wolnym tłumaczeniu „Model rozsądnego surfera”.
Zgodnie z Reasonable Surfer Model jeśli w treści znajdują się linki i nasz „rozsądny surfer” w nie wchodzi, to najprawdopodobniej podnoszą one jakość jego doświadczenia. Z kolei bazując na tym, jak dane linki są podłączone na stronie, Googlebot nadaje im wartości i jednocześnie ocenia te strony.
Jak to wygląda w praktyce?
Załóżmy, że jestem autorem bardzo popularnego, wartościowego bloga na temat marketingu, na którym odnotowuję setki tysięcy wizyt. W jednym z artykułów o SEO ogółem odnoszę się też do pozycjonowania stron B2B. Dalej odsyłam w tym tekście do materiału z innej strony, która traktuje o pozycjonowania B2B, dając w ten sposób znać Google, że warto sprawdzić tę stronę. A skoro mojej stronie warto zaufać, to można i również moim poleceniom.
Oczywiście linkowanie zaliczało swoje wzloty i upadki.
Wysokie pozycje i autorytet domeny dało się kiedyś osiągnąć mając odesłania z wielu różnych stron (niekoniecznie wysokiej wartości). Żeby więc zbudować linkowanie, tworzono wówczas specjalnie strony mające za zadanie linkować do naszej. Google nie potrafiło bowiem rozróżnić, czy mają one wartość czy są bezwartościowe. Na szczęście teraz jednak już się tego nauczył, dlatego takie „spamowanie” nie działa.
Kampanie „link buildingowe” wciąż mają sens!
Obecnie linkowanie musi pochodzić z dobrej jakości stron.
Zdobywając linki zewnętrzne pokażecie Google, że inni autorzy uważają waszą treść za wartościową. Pamiętajcie, że wasza strona jest traktowana jako część większego organizmu, jakim jest cały Internet. Jeśli inne strony odwołują się do was jako do autorytetu, wasza strona również zostanie za niego uznana. O autorytecie domeny porozmawiamy jednak później. Na ten moment wróćmy jeszcze do linkowania.
Linkowanie wewnętrzne działa w podobny sposób, jak linkowanie zewnętrzne. Jedyna różnica między nimi polega na tym, że linki odsyłają do waszych artykułów opublikowanych już wcześniej. Przykładowo: jeśli tworzę artykuł o SEO, a wcześniej pisałem o personach czy procesie zakupu, w odpowiednim miejscu mogę podlinkować swój własny tekst. Wtedy Google otrzyma sygnał, że wasz artykuł jest częścią tego ekosystemu.
Oba rodzaje linkowania można podsumować jako podłączanie stron w taki sposób, aby wspomniany wyżej Reasonable Surfer mógł sobie wygodnie po nich podróżować.
Autorytet domeny i jej wpływ na biznes
Czym jest autorytet domeny i jak go zdobyć?
To wskaźnik, który ocenia szansę na pojawienie się danej strony w wynikach wyszukiwania, wyrażany punktacją od 0 do 99 (tzw. „Domain Rating”, w skrócie DR). Dla przykładu: DR 99 to np. Amazon, a DR 0 mają nowopowstałe blogi.
Jeżeli nasz DR wynosić będzie 15, 20 czy 30, będziemy w stanie skutecznie rywalizować tylko ze stronami, które mają podobny autorytet domeny. Ciężko nam będzie pokonać stronę, która ma autorytet 70, nawet jeżeli nasza treść będzie o wiele bardziej wartościowa.
To nie znaczy jednak, że nie warto tworzyć dobrej jakości treści i skupiać się na DR. Poziom naszych materiałów znacząco ułatwi nam rywalizację ze stronami o podobnym autorytecie domeny.
Autorytet domeny zdobywa się natomiast przez pozyskiwanie linków zewnętrznych. Im więcej domen odsyła do strony waszej firmy i porusza tematy związane z waszą działalnością, tym wyżej oceniany jest autorytet domeny.
Czym jest prędkość ucieczki w SEO B2B?
W tym miejscu chciałbym wam opowiedzieć o takim koncepcie, który często powoduje, że działania SEO zarzuca się za wcześnie. Chodzi mi tutaj o prędkość ucieczki. Można wyjaśnić to na następującym przykładzie. Jeżeli średni autorytet domeny wszystkich innych stron dotyczących marketingu w Polsce wynosi 30–45, to średnia prędkość ucieczki będzie również wynosiła między 30–45.
Z tego wynika, że prędkość ucieczki jest wprost zależna od autorytetu domeny. Również dlatego warto zadbać o linkowanie zewnętrzne. Jeżeli autorytet domeny będzie systematycznie podnoszony to wszystkie treści znajdą się na wcześniejszej stronie wyszukiwarki.
To, jak istotne jest linkowanie zewnętrzne, można zaobserwować na największych blogach w internecie, takich jak Hubspot, Rover czy Nerdwallet. Istnieje jednoznaczna korelacja między ilością ruchu, a ilością domen odsyłających.
Parametry techniczne, które mają wpływ na SEO B2B
Warto poruszyć także kwestię aspektów technicznych, które mają wpływ na to jak inni odbierają waszą stronę. W marketingu B2C ogromne znaczenie dla klientów ma szybkość ładowania strony.
Jednak w przypadku firmy B2B, gdzie często oferowane są niszowe produkty przeznaczone dla klientów biznesowych, inny aspekt gra główną rolę. Mowa oczywiście o responsywności strony. Oznacza to, że strona jest dostosowana zarówno do urządzeń mobilnych, jak i stacjonarnych. Im większa responsywność strony, tym większa szansa, że klienci trafią prosto do waszych produktów.
Kolejną istotną sprawą dobra struktura nagłówków. W tekście nagłówek H1 powinien znajdować się tylko w jednym miejscu. Pozwala to wyszukiwarce na określenie tytułu. Zaś nagłówki H2 dzielą treść na konkretne, logiczne obszary.
Jeśli stosujecie w tekście obrazki, warto korzystać z alt tagów. Dzięki nim Google jest w stanie wyświetlić dany obrazek w wynikach wyszukiwania, a użyte w jego nazwie słowo kluczowe zawsze odrobinę poprawi optymalizację.
Narzędzia wspierające B2B SEO marketing – Bądź na bieżąco w Google
Rozmawiając o SEO w B2B, nie można pominąć narzędzi wspierających. Pierwszym narzędziem, które chciałbym omówić jest Google Search Console, służące m.in. do zgłaszania nowych stron do indeksu Google.
Google Search Console jest narzędziem przypominającym „okienko podawcze”. Narzędzie służy do dodania adresu URL do odpowiedniego indeksu, dzięki czemu zwiększa się widoczność marki w wyszukiwarce. Bez tego albo bez zbudowanego linkowania zewnętrznego, Google po prostu nie będzie wiedział o istnieniu Waszej strony.
Po zgłoszeniu strony w GSC, boty indeksujące będą ją co jakiś czas odwiedzać.
Jak automatycznie wysyłać do Google wszystkie nasze podstrony?
Kolejną kwestią jest mapa strony (z ang. sitemap), czyli jeden z najważniejszych aspektów, jeśli chodzi o narzędzia związane z B2B SEO. Pod tym pojęciem rozumie się miejsce, gdzie znajdują się wylistowane treści, tak żeby boty indeksujące mogły w łatwy sposób poruszać się po waszej stronie.
Po każdej modyfikacji wpływającej na strukturę sitemapy należy zgłosić ten fakt do Google’a.
Jak śledzić zmiany naszych pozycji w wynikach wyszukiwania?
Równie istotnym narzędziem jest Mangools (jego polska alternatywa to np. Seostation). Narzędzie to pozwala na śledzenie pozycji zdobywanych przy pomocy wyników organicznych. Korzystając z takiego rozwiązania nie będziecie musieli polegać na manualnym śledzeniu pozycji w arkuszu Excel, o którym wspominałem wcześniej.
Do Mangools można zaimportować frazy, na które dana firma zamierza się pozycjonować. Co tydzień program publikuje raporty, dzięki którym można ocenić w jakim miejscu w wynikach wyszukiwania znajduje się dana fraza. Pozwala to na szybkie i wygodne ocenianie pracy nad SEO na bieżąco.
Ruch organiczny i płatny w B2B SEO marketing
Dlaczego warto walczyć o ruch organiczny?
Najłatwiej można to wytłumaczyć za pomocą porównania do biblioteki i radia. W radiu mamy do czynienia z tzw. interuption marketingiem. Ktoś słucha sobie swojej ulubionej audycji, która nagle zostaje przerwana przez naszą reklamę. Opowiadamy mu w nim o potencjalnym problemie albo edukujemy go na temat czegoś, z czego może skorzystać.
Ten sposób pozwala nam trafić do wielu odbiorców, natomiast tak, jak płatne kampanie online, często nie trafia na osoby z intencją, chcą już tego rozwiązania używać.
W bibliotece z kolei są ludzie, którzy już aktywnie poszukują czegoś konkretnego – to właśnie są wyniki wyszukiwania Google. Jeśli ktoś znajdzie nasze „książki” w takim miejscu, istnieje większa szansa na to, że potraktuje nas jako eksperta branżowego. A w tym przypadku najpewniej właśnie do nas przyjdzie po gotowe rozwiązanie.
Ruch organiczny jest więc czymś o dużej wartości, po co łatwo jesteśmy w stanie sięgnąć – to zazwyczaj osoby znajdujące się daleko w procesie zakupowym. Dzięki temu szybciej da się je przeprowadzić do końca tej ścieżki, czyli do sprzedaży.
Czy firma B2B nadal ma szansę pozycjonować się w wyszukiwarce Google?
Ze względu na ciągły postęp oraz zmiany zachodzące w wielu obszarach, treści stworzone nawet rok temu starzeją się dosyć szybko i mogą zawierać już nieaktualne informacje. Mimo że z tego powodu konieczne jest cykliczne aktualizowanie treści, daje to również okazję na odpowiednie pozycjonowanie się nawet nowym firmom B2B.
Sposobem na opóźnienie starzenia się tekstów z punktu widzenia SEO jest tworzenie możliwie jak najbardziej wartościowych merytorycznie artykułów. Im lepiej będą one dopasowane do buyer persony, tym dłużej nie stracą na aktualności, bo w większym stopniu zaspokoją jej potrzeby.
Najważniejsze jest jednak to, by nie demotywować się nasyceniem treściami w wynikach wyszukiwania Google i wykorzystać na swoją korzyść konieczność aktualizacji materiałów.
Usługa pozycjonowania – Wspólnie zastanówmy się nad B2B SEO Strategy waszej firmy!
Jeżeli…
- potrzebujecie wsparcia na którymś z wspomnianych w artykule etapów…
- chcecie zastanowić się wspólnie nad waszą buyer personą i jej procesem zakupowym…
- przydałoby się wam wsparcie w analizie słów kluczowych…
- …albo pomocy w przygotowaniu konspektu takiego artykułu, całego planu treści czy audytu waszej firmy i wyprodukowania treści za Was;
…odezwijcie się na bezpłatną konsultację bezpośrednio do nas!
Pomożemy wam zorganizować oraz zrealizować długofalowe działania B2B SEO marketing tak, żeby jak najdłużej i w naturalny sposób przynosiły wymierne efekty. A co ważniejsze – żeby wasze treści pojawiały się w wynikach Google jako coś niosącego wartość dla waszych potencjalnych klientów.